Aby nie bylo tak tu pusto to napisze parę kawalow zaczynamy :
- Tato! Tato! - wołają dzieci - Możemy sprzedać trochę twoich butelek po wódce i piwie i kupić chleb? - Jasne... Ech... - rozrzewnił się ojciec. - Co wy byście, dzieci, jadły gdyby nie ja..
................................................................................................
Mamusiu, jezdem w ciąży. - Bój się Boga! Dwa miesiące przed maturą, a ty mówisz jezdem?
....................................................................................................................................
-Co się pan tak pchasz na chama?! -A bo to człowiek wie, na kogo się pcha...
....................................................................................................................................
Na komisariat doprowadzono trzech mężczyzn, oskarżonych o wywołanie bójki w tramwaju. Komisarz przesłuchuje jednego po drugim. Pierwszy zeznaje Murzyn: - Moja nic nie rozumieć. Moja jechać sobie spokojnie tramwajem, i nagle mężczyzna stojąca koło mnie dać mi pięścią w buzię. Drugi zeznaje student: - Jechałem sobie tramwajem na uczelnię. Nagle widzę: wsiada Murzyn i staje koło mnie. No nic, Murzyn jak Murzyn, jadę sobie dalej. I wtedy Murzyn stanął mi na stopie. Myślę sobie: Murzynowi zwracać uwagę to tak jakoś głupio, pewnie nie za dobrze rozumie język polski, może sam zejdzie. Dam mu minutę. Odczekałem z zegarkiem w ręku minutę, a ten mi dalej stoi na nodze. No to dałem mu jeszcze minutę. Patrzę, kolejna minuta mija, a ten jak gdyby nigdy nic stoi dalej na mojej stopie. Wytrzymałem tak cztery kolejne minuty, a potem tak się wkurzyłem, że po prostu dałem mu w ryj. Potem zeznaje trzeci facet: - Jadę sobie tramwajem. Patrzę, przede mną stoją koło siebie: Murzyn i student. I ten student tak patrzy - to na zegarek, to na Murzyna. I znowu: to na zegarek, to na Murzyna. I nagle spojrzał na zegarek i jak Murzynowi nie da w mordę! No to ja pomyślałem, że w całej Polsce się zaczęło.
....................................................................................................................................
Wpada facet do gabinetu dyrektora cyrku i mówi: - Panie, mam taki numer, że ludzie oszaleją! Będzie pan milionerem! Dyrektor na to: - Spadaj mi pan! Mam dobry program i nie potrzebuję żadnych nowych numerów. - Niech pan posłucha przez 30 sekund, na pewno pana przekonam. - No dobrze, mów pan, ale szybko. - Niech pan sobie wyobrazi cały sufit cyrku obwieszony balonami. Balonami z gównem. A na arenę wjeżdżają konie. Na każdym koniu amazonka. Z łukiem. I amazonki zaczynają galopować w koło. Unoszą łuki. Zaczynają strzelać do balonów. Przebijają je po kolei a całe gówno spada na dół. Przebijają wszystkie. Na dole wszystko jest nim pokryte. Widzowie w gównie, arena w gównie, orkiestra w gównie, konie w gównie, amazonki w gównie... I wtedy wchodzę ja... Cały na biało.
....................................................................................................................................
Lecą ludzie samolotem. Nagle z głośnika głos pilota. - Proszę państwa, proszę się nie denerwować, mamy małą awarię. Proszę przejść na lewą stronę samolotu i spojrzeć przez okienka. Ludzie przechodzą na lewą stronę, samolot się przechyla, a pilot: - Jak państwo słusznie zauważyli, lewy silnik płonie. Mała panika na pokładzie ale od czego drugi silnik... Za chwilę jednak znów głos... - Proszę państwa, a teraz spokojnie, powoli proszę przejść na drugą stronę samolotu i spojrzeć przez okienka... Ludzie już bardziej podenerwowani przebiegają na drugą stronę; - Jak widać proszę państwa, drugi silnik również płonie... Panika zaczyna wybuchać na pokładzie... - A teraz proszę spojrzeć w dół. Wszyscy przylepili się do okienek. - Jak widać, pod nami rozpościera się duże, piękne jezioro, a pośrodku widać mały żółty pontonik. Z małego żółtego pontonika; mówiła dla państwa załoga samolotu...
....................................................................................................................................
W Związku Szachistów powstały wątpliwości czy zwrot "szachuje" jest poprawny. Tak wiec szachiści postanowili napisać do doktora Miodka. Doktor Miodek odpisał, że owszem tak, ale lepiej używać zwrotu "Ciszej panowie".
....................................................................................................................................
Dwóch gości popija sobie winko pod sklepem. Nagle podjeżdża elegancki samochód z którego wysiada jakieś zamożne małżeństwo. Kupują w sklepie niegazowaną wodę i zaczynają sobie popijać. - Popatrz - mówi jeden z pijaczków - Pija wodę! - No - mówi drugi - Jak zwierzęta...
....................................................................................................................................
Po hibernacji 10-letniej, budzi się: Bush i Putin. Putin patrzy w gazetę i zaczyna się śmieć i mówić: USA przeszło na komunizm. Bush też bierze gazetę i zaczyna się śmiać i mówi: zamieszki na granicy Polsko-Chińskiej.
.....................................................................................................................................
Spotyka się optymista z pesymista. I pesymista mówi: -Wiesz nie staje mi A na to optymista: -Ale jak ładnie dynda.
.....................................................................................................................................
Dwóch facetów łowi ryby. Jednemu ciągle coś bierze, drugiemu nic. W końcu ten drugi pyta: - Na co pan łowisz? - Na tabletki na syfilis No to drugi pojechał do apteki i mówi: - Poproszę 4 paczki tabletek na syfilis - A co złapałam pan? - pyta się aptekarz - Nie ale znam super miejsce !
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Królewna do lustra: - Lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie? A lusterko na to: - Odsuń się szmato, nie widzę!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
W tramwaju na przeciwko kobiety siedzi facet z rozpiętym rozporkiem. Kobieta mówi: - Sklep się panu otworzyć. - A widziała pani kierownika? - Nie, tylko magazynier leżał na workach.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Babcia wypełnia papierki w urzędzie. Oddaje urzędnikowi, a on mówi - Jeszcze proszę się podpisać. - Ale jak mam się podpisać ? - pyta babcia - No normalnie, tak jak pani się podpisuje w liście Babcia bierze druczek i pisze: Całuje was mocno! Babcia Alina.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Żona wraca w nocy do domu. Mąż pyta: - Gdzie byłaś? - Na cmentarzu - odpowiada żona- tam przynajmniej mnie strach przeleciał, bo tu nie ma kto.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do Pewexu przychodzi baca z wiaderkiem i mówi: - Pani, han co to za flaszka? - Francuski koniak - Loć! - Proszę bardzo - A hanta flasysia piykno mi się widzi - To jest najlepsze portugalskie wino - Porto. - Love! A hanta? - Polski spirytus - Dużo lock! Za sycko kielo płaczem? - 250 dolarów - Wylać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Turysta spał u bacy. Rano budzi się i drapie. Widząc to baca pyta: - Cóż to panocku, wsiura wos ugryzła? - Nie, w plecy - odpowiada turysta
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przychodzi koń do baru i mówi - Proszę piwo bez soku. - Bez jakiego znowu soku? - pyta barman - Może być bez malinowego - odpowiada koń
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na Białorusi w ostatnim czasie odbyło demokratyczne referendum. Było jedno pytanie i dwie możliwe odpowiedzi: Czy nie masz nic przeciwko wyborowi prezydenta Łukaszenki na kolejną kadencje? - Tak, nie mam nic przeciwko - Nie, nie mam nic przeciwko.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przychodzi baba w Toruniu do mięsnego i pyta sprzedawcę: - te kurczaczki to świeże? - oczywiście, one jeszcze wczoraj wesoło sobie kichały.
|